Znaleziono 75 wyników

Jack wszedł do domu. Odłożył rzeczy. Miał mętlik w głowie. Zrobił sobie kolacje i obejrzał mecz w telewizji. Następnie przełączył na jakiś film, starając się nie myśleć za bardzo o dzisiejszym dniu.

- W porządku - powiedział, gdy Sharon już poszła. Sam nie wiedział co myśleć. Powiedziała, że się z nim umówi, więc chyba powinien być spokojny. Robiło się ciemno i jego praca dobiegała końca. Zszedł ...

Jack także się cofnął, czując się z kolei głupio.
- Wiem. Może umówimy się kiedyś po pracy, co?

Jack uniósł brwi. Sharon najwidoczniej chciała mu pomóc w jego decyzji. Uśmiechnął się i pocałował ją, zastanawiając co powie na jego zachowanie.

Jack chwilę gapił się na Sharon. Sam nie był pewny co teraz zrobić.
- Na pewno? - również uniósł brew. - Dzięki.

- Auu, nie bij - Jack zrobił smutną minę. - I nie złość się, jakoś to wynagrodzę.

- Zasiedziałem się u niej. Jak wróciłem odebrałem zaproszenie i od razu przyszedłem. To przeze mnie. Wybaczysz? - naśladując Sharon wyszczerzył zęby. Zauważył, że często to robi.

- W porządku, ja się po prostu pytam, nie musisz się karać poprzez walenie w czoło - zaśmiał się.

- Dzięki. Zdjęcia z imprezy dotarły? - spytał po chwili.

- Sharon, za kogo ty mnie masz, co? - zaśmiał się. - Nie, nie podrywam panienek, nie zagaduje do tych ludzi. Oni mnie mają za jakiegoś sztywniaka, w końcu czasem muszę psuć im taką sielską atmosferę, ...

- Nie jest. Roboty nie brakuje. Ale mimo wszystko miło, że wpadłaś. Dobrze jest sobie z kimś pogadać, a nie ciągle zwracać uwagę. - wyszczerzył zęby w śmiechu.

- Szczerze mówiąc jakoś nie widziałem ich wcześniej. - przyznał Jack.

Jack zaśmiał się.
- Gratuluje. Masz ochotę sobie usiąść? - spytał, pokazując na miejsce obok. W końcu siedział na podwyższeniu, by móc spokojnie obserwować teren plaży.

- Hej Sharon! W porządku. Jak na razie spokojnie, tylko dzieciaki od czasu do czasu coś zbroją. - Jack wskazał głową na gromadę dzieci, bawiących się niedaleko. - A co u ciebie?

Jack dostrzegł, że niedaleko odpoczywa Sharon. Pomachał do niej, nie mógł jednak podejść, opuszczając swoje stanowisko.