ul. Piaskowa 3- Alison Sawyer - Wirtualne życie w wirtualnym mieście na wirtualnej wyspie

Dom jednorodzinny, wolnostojący, podpiwniczony, parterowy, z użytkowym poddaszem. Dom o charakterze prawdziwej willi podmiejsckiej z lat międzywojennych. Obszerny parter z charakterystycznym obłym wykuszem pokoju dziennego. Poddasze z trzema sypialniami i wieloma urokliwymi zakamarkami. Garaż z bezpośrenim wejściem do domu.

Alsion dotarła wreszcie pod wskazany adres nowego nabytku, w ręku miała klucze. "Jest super, zupełnie taki, jaki chciałam"-pomyślała. Otworzyła drzwi i weszła do wnętrza. Zostawiła bagaż przy wejściu i rozejrzała się po domu. Łazienka, kuchnia wraz z jadalnią były umeblowane i urzadzone. W jednej sypialni stało łóżko z materacem i stara komoda, salon i pozostałe pokoje były puste. Alison zajrzała do lodówki-No tak-pukneła się w czoło-niczego nie ma. Chyba będę musiała się wybrać po zakupy. Usiadła na krześle i rozejrzała się"no piekne ciekawa jestem, co ppowiedzą na to rodzice"zaśmiała się w duchu. Potem wzięła ze sobą pieniądze, zamknęła drzwi i poszła.

Alison po godzinie wróciłą do domu, zakupy zostawiła w kuchni, śpieszyła się do pracy, nie chciała spóżnic się pierwszego dnia. Przejrzała się w lustrze, które wisiało w przedpokoju, wzięła plecak i wyszła.

Aliosnn zmęczona dotarła do domu, zdążyła rozpakować zakupy, które wcześniej zrobiła i od razu rzuciła się na wielkie łóżko w sypialni. Nawet nie zauważyła kiedy zasnęła. Obudziła się dopiero koło 9., umyła się, ubrała na siebie lekkie ciuchy, ponieważ na zewnątrz zapowiadała się ciepła pogoda. Zeszła do kuchni, zjadła jogurt i postanowiła wykorzystać czas przed pracą, żeby zrobić kolejne zakupy. Wyszła z domu powtarzając sobie w myślach, co ma kupić.

Aliosn wróciła dodomu z zakupami, rozpakowała je i schowała do szafek, potem rozpakowała rzeczy z walizki w sypialni, ubrania włożyła do komody. Teraz zaczęła wypakowywać ręczniki, poukładała je w łazience, to samo zrobiła z kosmetykami. Potem wyjęła z walizki zdjęcie rodziców, które położyła na szafce nocnej obok łózka. Połozyła sie na łóżku, by chwilę odpocząć. Po 30 minutach wyszła do pracy.

Aliosn wróciła do domu. Wypiła trochę soku i usiadła przed telewizorem. Nie mogła przepędzić z myśli Josha, ciągle rozmyślała, skąd jest, czy ma dziewczynę...chyba wpadł jej w oko, ale nie wiedziała, czy i ona się mu spodobała. Ciągle przesladowały ją wspomnienia, pamięta jak skończyłs ię jej ostatni związek, właściwie to nie był żaden związek, poznała chłopaka w klubie i skończyło się na jednej nocy. Na jej twarzy pojawił się grymas.
"Boże ja od razu się tak napalam, przeciez to tylko kolega z pracy. To głupie"-pomyślała i wyłaczyła telewizor. Nudziło jej się, więc postanowiła gdzieś wyjść. Przebrała się w letnią sukienkę, pod spodem założyła strój kąpielowy i wyszła.

Dziewczyna z trudem doszła do domu, oparzenie strasznie ją bolało. Ściągnęła z siebie sukienkę i poszła do łazienki wziąść prysznic, przebrała się i zaczeła nerwowo szukać przenośnej apteczki. -Gdzieś miałam krem na oparzenia słoneczne...au.-krzyknęła.-Jezu nie wytrzymam...-jęknęła z powodu bólu całego ciała. Nigdzie nie mogła znaleść maści. W końcu jednak przeszukała kosmetyki w łazince i znalazła balsam nawilżający -Chociaż to...-powiedziała, wysmarowała sobie uda, bruch i ręcę. Potem położyła się spać. Długo nie mogła zasnąć, leżała na łóżku wpatrując się w sufit. Różne myśli chodziły jej po głowie.
Zaczęło się juz trochę przejaśniać, gdy dostrzegła na ścianie odbicia promieni wschodzącego słońca, zwlekła się z łóżka, założyła:

Zeszła na dół przygotować sobie śniadanie. Po zjedzeniu kromki i wypiciu kawy wyszła na miasto.

Dziewczyna wróciła do domu. Lampkę rozpakowa i podłączyła w sypialni, potem zajęła się czytaniem instrukcji nowego telefonu.

Aliosn zgłodniała, nie miała nic w lodówce z czego mogłaby coś ugotować, dlatego postanowiła zjeśc na mieście przed pracą. Wpakowała do nowej torebki, dokumenty, szminkę, cień do powiek, wrzuciła też telefon i instrukcje. Przejrzała się w lustrze i wyszła z domu.

Matt nie zastał Alison , czeka na jej powrót.

Alison w końcu dotarła do domu, strasznie bolały ją nogi. Zauważyła Matta."O cholera jasna, pewnie długo czekał"-pomyślała.Podeszła do chłopaka.
-Cześć. Przepraszam, ale niedawno skończyłam pracę. Mam nadzieję, ze zbyt długo na mnie nie czekałeś...-powiedziała wyjmując z torebki klucze od drzwi.

-Nie przepraszaj.Nie czekałem długo .

Alison spojrzała czule na Matta. Otworzyła drzwi od domu.
-Proszę wejdź-powiedziała.-Zrobię kanapki. Pewnie jesteś głodny, ja umieram z głodu.
Poszła do kuchni, otworzyła lodówkę, wyjęła ser żółty i pomidory. Zaczęła przygotowywać jedzenie.

-Nie dziękuje jestem na diecie .
Zabrał bagaż i wszedł do domu.
"Alison jest bardzo mila" pomyślał.

-Na diecie?-roześmiała się.-Nie odmawiaj, napewno się skusisz..- położyła talerz z pysznie wyglądającymi kanapkami na stole w jadalni. Podała dwa talerzyki.-Coś do picia?